czwartek, 15 marca 2012

po pierwsze: obżarstwo...

... po drugie, lenistwo. po trzecie brak czasu. a po czwarte, już sama nie wiem. 

to sobie dzisiaj poćwiczyłam. 
jeżeli szuflowanie z talerza nazwiemy wysiłkiem to, moi kochani, napracowałam się dzisiaj nieziemsko. do teraz nie mogę się ruszyć, a jadłam obiad o godzinie 17. prawdopodobnie podejmując próbę jakiegokolwiek sportu, miałabym zwarcie w organizmie. jutro dam sobie wycisk. postanowiłam! :)

to nie jest dzisiejszy obiad. to wersja mniejsza, więc wyobraźmy sobie podwójną porcję. pycha ;)

Wieczorem pojechałam na zakupy, żeby kupić produkty na jutrzejsze posiłki. Chyba z przejedzenia nie mogłam się zdecydować na nic konkretnego. ale ale, skusiłam się na herbaty Clipper o nowych dla mnie smakach.  





Podobno jutro ma być u mnie 17 stopni. 
Proszę, niech będzie i najlepiej tak już zostanie. 

Mam nadzieję, że tylko ja dzisiejszego dnia nie spędziłam aktywnie.



Ahoj!

3 komentarze:

  1. Mam do Ciebie wielka prosbe. Moglabys zamiescic przykladowa notatke o tym, co jadasz w ciagu tygodnia podczas posilkow .albo notke o tym co kupujesz podczas zakupow spozywyczych
    bardzo mnie to ciekawi :)
    daj znac ze moge wpasc
    zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń