czwartek, 12 lipca 2012

Podsumowanie 1. tygodnia z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej.

Pierwszy tydzień za mną. Wytrwałam, mam się dobrze i już nie mogę się doczekać jutra, kiedy zacznę kolejne treningi. Dzisiaj dzień regeneracji. Będzie masaż, odpoczynek dla mięśni i spotkania z bliskimi osobami, których nie widziałam wieki.

Podsumowując 6 dni z Ewą:

  • moje wymiary

Jestem w szoku. Prawdę mówiąc nie sądziłam, że już po tygodniu będzie różnica. Aż chce się brnąć dalej i obserwować dalszy spadek obwodów. :-)
Wydaje mi się też, że mam spadek cm w brzuchu. Wczoraj poszalałam z kolacją, cm nie przybyło, więc może w przyszłym tyg zaobserwuję większą różnicę.
  • Nastąpiła mała zmiana. W tym tygodniu robiłam zamiennie killera ze skalpelem. Nie miałam czasu, żeby przeanalizować ćwiczenia ze strony i "nauczyć się" płynnego przechodzenia z jednego do drugiego.
Dzień 1 - killer - ćwiczenia wykonywane późno i po raz pierwszy; odczuwałam spory ból w łydkach podczas ćwiczeń cardio; wytrzymałość średnia, ale dotrwałam do końca.
Dzień 2 - skalpel - ćwiczyło mi się rewelacyjnie, ćwiczenia wykonywałam lekko, byłam w stanie robić więcej powtórzeń z większą intensywnością.
Dzień 3 - killer - ćwiczenia wykonywałam rano. Pod koniec było mi słabo. Nie wiem z czym miało to związek. Wydaje mi się, że mój organizm przyzwyczaił się ostatnio do wysiłku w późniejszych porach.
Dzień 4 - skalpel - podobnie jak przy poprzedniej "metamorfozie", świetne samopoczucie.
Dzień 5 - killer - dopadło mnie małe zmęczenie materiału. Strasznie bolały mnie nogi przez co miałam problem z wyskokami przy poszczególnych ćwiczeniach i kosztowało mnie to więcej niż zwykle.
Dzień 6 - skalpel - tak jak wcześniej ćwiczenia nie sprawiały problemu, w tym dniu dokuczały mi zakwasy i męczyłam się przy niektórych ćwiczeniach. 

Ponieważ wykonałam cały plan tygodniowy, sprawiłam sobie nagrodę. Olej migdałowy do masażu ze Stenders'a.  Teraz będę miała odnowę biologiczną z prawdziwego zdarzenia. Muszę jeszcze mojego masażystę zagonić do roboty.


Czekam na Wasze relacje z projektu.

Ahoj!


34 komentarze:

  1. no szkoda tylko, ze cm z biustu leca, mogloby tak zostac, a reszta niech sobie spada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo mi z biustu niech leci i niech idzie w górę. Chętnym oddam moje 70H i poproszę o piękne 70D lub E. :D

      Usuń
  2. Łał gratuluję ;)
    Mnie też biust zawsze leci i to najwięcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby z brzucha leciało tak jak z biustu, myślę, że żadna kobieta by się nie obraziła :-)

      Usuń
  3. swietne efekty - jaa tez cwicze musze sobie tez takie pomiary efektow zrobic :))) Twoje sa imponujace:))

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany -1.5 cm z ud?? chyba dziś będę z sobą walczyć i zrobię je całe:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pamiętaj też, że biegałaś i chodziłaś na siłownię :) to też Ci pomogło zrzucić te centymetry :) jednak fajnie, że lecą w dół :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, myślę że od samego treningu Ewy nie byłoby takiego spadku, szczególnie, że nie redukowałam kcal w posiłkach, jedynie ograniczyłam słodycze i śmieciuchy. :)

      Usuń
    2. ale i tak świetne wyniki :) oby tak dalej :D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. dzięki. obstawiam, że w tym tygodniu już tak łatwo nie będzie :-)

      Usuń
  7. I ja muszę się za treningi z Ewą zabrać. Niestety po ostatniej chorobie nadal nie wróciłam do pełni sił... Teraz ćwiczę siłowo i biegam, a "od poniedziałku" włączę ćwiczenia z Ewką ;-)
    Zaskakujące rezultaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. warto dorzucić te ćwiczenia do treningu. ale dopiero jak dojdziesz do siebie w 100% - zdrowiej! :-)

      Usuń
  8. -1 cm po tygodniu?! Do tego w udach? Wow! Ale dawałaś sobie też wycisk na siłowni. Powiem Ci, że ja nie mam na razie odwagi, żeby się zmierzyć, może po 2 tygodniach się zmobilizuję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie wierzyłam i sprawdzałam 3 razy :-) ale zawsze nogi wyjątkowo szybko mi leciały. zaraz po biuście.
      zmobilizuuuuuuuuuujesz :-)

      Usuń
  9. Ja też 'męczę' 2 płyty Ewki. Ale troszkę w innym schemacie: płyta nr 2, joga, płyta nr 1, joga itd. Zależy mi również na rozciągnięciu, a ostatnio szaleję na punkcie jogi :) Gratuluję zgubionych cm :) Jestem pewna, że przy następnych pomiarach będzie jeszcze lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, jestem pod wrażeniem;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgubione cm rewelacyjnie motywują:) przyznam się, że jeszcze nigdy się nie mierzyłam, bardziej widzę zmiany po ciuchach:) ale może powinnam i wtedy nawet 5mm będzie mnie cieszyło:D a Tobie gratuluję!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zawsze zaczynałam się mierzyć, a później o tym zapominałam. ciuchy też brałam jako wyznacznik do momentu jak zorientowałam że wcale nie schudłam tak "dużo", a zwyczajnie spodnie rozciągały się w miarę moich spadków. :-)

      Usuń
  12. widzę, że mamy dość podobne wymiary ;-) serdecznie gratuluję wyniku, u mnie to nieco wolniej przebiega, ale ostatecznie też jestem zadowolona z wyników swojego własnego programu ćwiczeń ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję spadków i życze dalszej wytrwałości. :) A masażysta niech się mobilizuje do roboty. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. mmmm, ten olej wygląda super. a efekty tych ćwiczeń, ŁAŁ! moje obwody nigdy tak bardzo nie zmieniły się w ciągu tygodnia, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na początku jest łał, a później czekam i doczekać się nie mogę :-)
      olej jest cudowny. prawie dorównuje masłom z tej firmy.

      Usuń
  15. Kochana skalpel to pierwsza płytka tak?
    zamówiłam sobie ciężarki z Oriflame
    będę teraz nakładała na kostki i ćwiczyła
    dziś kupiłam w kiosku Killera
    jest dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak. ciężarki to fajna sprawa. często używałam ich przy zestawach treningowych, jeśli robiłam spory postęp i chciałam jakoś utrudnić ćwiczenia.

      a ćwiczyłaś już do killera? :-)

      Usuń
    2. nie, killera jeszcze nie próbowałam. Boje się trochę ;-)
      Ale może dziś spróbuje jak będę miała wolny wieczór. Postaram się bynajmniej

      Usuń
  16. ja tam w tali mam niecałe 60 ^^ w sumie to najważniesze by dobrze się odżywiać i systematyccznie ćwiczyć i tyle pozdrawiam serdecznie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. talia osy :-) masz rację, przede wszystkim systematyczność gwarantuje sukces.

      Usuń
  17. Postanowiłam ćwiczyć z killerem Ewy 4-5 razy w tygodniu, właśnie mam za sobą trzeci raz. Przy pierwszym podejściu było fatalnie, udało mi się zrobić mniej więcej 50% tego co Ewa, ale nie poddałam się i wytrwałam do końca. Dziś już było znacznie lepiej, ćwiczenia sprawiają coraz mnie trudności, jednak ta "odwrócona żaba", zwłaszcza w ostatniej serii, po prostu mnie zabija... ^^ Szkoda, że je sie nie pomierzyłam przed rozpoczęciem treningu... Ciebie też bolały łydki po pierwszym razie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brawo! z każdym treningiem będzie łatwiej. zastanów się tylko, czy na dłuższą metę nie znudzi Ci się ten zestaw przy planowanej częstotliwości.

      bolały mni ebardzo, szczególnie przy pierwszym cardio z płyty.

      Usuń
  18. Dziewczyny! Tak sobie serfuję po prostu po internecie i przeczytałam Wasze komentarze... Czy Wy jesteście nienormalne??? Nie, nie, wiem, że to wynika z niewiedzy... REGENERACJA!!! Pierwszą płytę ewentualnie można robić codziennie (jest leciutka), ale generalnie lepiej ZAWSZE darować sobie naprzemiennie dzień wycisku i dzień regeneracji! Czy nie zauważyłyście dziwnych prawidłowości, 1.że musicie robić "Specjalne akcje odchudzające", "Zrywy", "Powroty do aktywności" itp.? Jeśli ćwiczyłybyście systematycznie (ale ani raz w tygodniu, ani codziennie; umiarkowanie często) - byłaby to dla Was prawdziwa przyjemność i same chciałybyście wracać w wyniku wewnętrznej motywacji! Wasze ciało miałoby czas się "dobudować", a nie tylko strata, strata i potem znowu przybieranie na wadze ("mam już dosyć!"). 2.że chce Wam się jeść jak szalonym? Przesadnie pobudzony metabolizm to nic dobrego: mamy ochotę jeść znacznie więcej, niż powinnyśmy, bo organizm chce nabrać zapasów na czasy głodu i trudu. Gdybyście ćwiczyły jw. - umiarkowanie, ciężkie interwały raz w tygodniu (a nie 3, albo, o zgrozo, 6!) - metabolizm byłby wyższy niż flaków oglądających tv, ale nie powodujący napadów obżarstwa!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super wynik, aż trudno uwierzyć, że te ćwiczenia są tak efektywne. Ja na razie wyłącznie jeżdżę na rowerze, bo ćwiczeń nie lubię, ale wiem, że jeśli nie zmienię swojego nastawienia to nic nie osiągnę.

    OdpowiedzUsuń