piątek, 9 marca 2012

Bieganie z Nike+.

Kilka lat temu w sieci  było głośno o rzuconym przez Nike wyzwaniu "kobiety vs mężczyźni". Po medialnych namowach Matyldy Damięckiej pomyślałam, że może warto zacząć i nabić kilka kilometrów. Wybrałam sobie trasę, sprawdziłam dystans na mapie, założyłam konto na NikeRunnig i wyruszyłam na mój pierwszy jogging. Po powrocie niestety bardzo się zawiodłam. Na stronie nie wystarczyło wpisać przebiegniętego dystansu, ale trzeba było mieć cały osprzęt Nike+ (o ile dobrze pamiętam był to iPod i  sensor). Złapałam się za głowę, obraziłam na całą akcję, wylogowałam z konta i zapomniałam o wszystkim.

W zeszłym roku, mój chłopak zaczął korzystać z aplikacji Nike+ w swoim telefonie i któregoś dnia namówił mnie, żebym poszła z nim biegać. Pomyślałam, że razem jest przyjemniej i zgodziłam się. Po każdym biegu synchronizacja telefonu z komputerem umożliwiała poznanie wielu szczegółów treningu. Dystans, tempo, spalone kalorie, czas i trasę. Byłam zachwycona, ale po pewnym czasie wkurzałam się, że wyniki nie są w pełni zgodne z tym co sama "wybiegałam", nie mogłam korzystać z bonusów jakie przygotował dla użytkowników Nike oraz byłam zależna od mojego M.   Zaczęłam marudzić, zrzędzić, buntować się i ku mojemu zdziwieniu (tak, byłam bardzo zdziwiona...) dostałam na zeszłoroczne imieniny opaskę SportBand. Przeszłam cały proces ustawiania, personalizowania, kalibrowania  i zaczęłam biegać. Zwiększałam swoją mobilizację poprzez wyznaczane cele, zapisywanie się do przeróżnych wyzwań, widząc dokładnie jakie robię postępy zwiększając tempo i dystanse. Bez tego  częstotliwość moich treningów prawdopodobnie byłaby dużo mniejsza. :)

Wiele osób może pomyśleć, że jest to zbędny gadżet. Ja osobiście uważam, że nie jest zbędny, ani niezbędny. Jest pomocny w motywowaniu do ruszenia się z domu. Ma swoje minusy, ale wszystko można zaakceptować. 





PS. Nie chcę opisywać jak wszystko dokładnie działa oraz wymieniać, co zyskujemy korzystając ze SportBand'a czy innych urządzeń współpracujących z sensorem Nike+ , dlatego polecam zajrzeć na  stronę i zapoznać się z opisem producenta.



4 komentarze:

  1. okej już wiem od czego masz zakwasy:
    " Złapałam się za głowę, obraziłam na całą akcję, wylogowałam z konta i zapomniałam o wszystkim." hahhahahhaha rozśmieszyłaś mnei tym zdaniem- reagujesz pododbnie do mnie :))))))

    Te opaski są genialne, ja też biję sie z myślą. że kupię sobie taką jednak po czerwcu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo mi narobili chętki na całe wyzwanie i musiałam obejść się smakiem :)

      a opaska bomba. chociaż zdarza jej się rozregulować.
      ja poluję w myślach na najnowsze cacko Nike - zegarek - dodatkowo pokazuje trasę ponieważ ma w sobie TomToma. :)
      a! dodatkowy plus opaski. sensor jest na milion % wodoodporny. przeżył pranie w pralce. polecam zakup!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wbrew pozorom takie gadżety mogą bardzo mobilizować. Ja do biegania używam zegarka i pulsomierza Kalenji. Ale ostatnio odkryłam fajna stronkę Dailymile gdzie można zapisywać swoje treningi i brać udział w wyzwaniach. Można robić zrzuty ze sprzętu ale nie jest to konieczne. Fajnie się korzysta z tej stronki, jest ładna graficznie i prosta w obsłudze, polecam :)

    OdpowiedzUsuń