piątek, 27 lipca 2012

mW - dzień 11.

Piękna pogoda się utrzymuje. Mam nadzieję, że uda mi się z niej skorzystać na wyjeździe, bo teraz spędzam czas w pracy. Nie mogę się doczekać niedzieli!

Mój Michał motywuje mnie do wcześniejszego wstawania i porannego joggingu. Temperatura jest bardziej znośna, ale mój organizm  przyzwyczaił się do późniejszych aktywności. Nawet po męczącym dniu, zdecydowanie łatwiej przychodzą mi ćwiczenia, niż o świcie po przebudzeniu. W Wałczu też planuję trening ulokować rano, bo wieczorami prawdopodobnie będę miała milion innych zajęć.

Dzisiejszy jadłospis:


I śniadanie - płatki owsiane z jogurtem naturalnym, żurawiną i bananem, czarna kawa

II śniadanie - koktajl: kefir naturalny, banan, nektarynka

Obiad - pieczony łosoś ze szpinakiem i brązowym ryżem, sok jabłkowy

Kolacja - sałatka z kuskusem, pomidorkami koktajlowymi, ogórkiem świeżym, czerwoną cebulą, czarnymi oliwkami, natką pietruszki

Na podwieczorek zjadłam arbuza. A w ciągu dnia batona musli.

Dzisiejsze ćwiczenia:


Bieg - dzisiaj miałam zdecydowanie lepsze samopoczucie, chociaż podobnie jak wczoraj ciężko było mi wstać z łóżka.


Skalpel - cały za mną. Zauważyłam, że mniej męczę się idąc biegać po ćwiczeniach Ewy, niż odwrotnie. Dzisiaj ćwiczyłam po joggingu. Strasznie bolały mnie nogi, a tego jeszcze nie było przy "Metamorfozie".

Ahoj!


9 komentarzy:

  1. Mniam! Każdy Twój posiłek wygląda przepysznie. Chyba zacznę robić zakupy pod kątem tego co piszesz w postach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie Ty masz ładne te posiłki! :)) sama wszystko kupujesz/robisz/gotujesz? niezle. piszesz ze pracujesz....pracujesz w domu ze mozesz sobie pozwolic na takie ładne dania .... zazdroszcze normalnie :) i podziwiam

    ania

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi sie polaczenie zurawiny i banana! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam ostatnio kilka dni laby, nie wiem dlaczego, po prostu, czuję że tego potrzebowałam. Mam wyrzuty sumienia, ale cóż, upały ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie - gdzie pracujesz? w domu? masz pracę stojącą/siedzącą? fajnie jesz i chudniesz, na pewno nie głodujesz, ale to sporo kcal :) czysta ciekawość mnie zżera ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam tutaj zagladac bo niesamowicie mnie motywujesz:))

    OdpowiedzUsuń
  7. mi cały czas ciężko wstać z łóżka rano... :( ale wchodząc tu, dostaję kopa energetycznego i motywującego :))

    jakbyś miała ochotę to zapraszam do siebie, teraz jest nawet rozdanie: http://wanna-be-tha-best.blogspot.com/2012/07/konkurso-rozdanie-czelendz-vlog.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem, z wykształcenia jestes dietetyczką a łączysz pomidora z ogórkiem?;o
    Wiem, że człowiek uczy sie całe zycie swojego zawodu, ale to są podstawy, ja studiuję Bioinzynierię Produkcji Żywnosci, wiec raczej zajmuje się obrotem itd, ale podstawy wpojone mam...
    Mam nadzieję, że jak kiedys pojdę do dietetyka by schudnąc po ciązy, wybrany przeze mnie dietetyk będzie miał odpowiednią wiedzę...
    Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Interesujący punkt widzenia. Wydaje mi się, że czasem warto zjeść smaczną sałatkę, zamiast zastanawiać się czego z czym nie łączyć.

      Pozdrawiam :-)

      Usuń