środa, 2 maja 2012

wyzwanie majówkowe - dzień 5.

Koniec wyzwania coraz bliżej, a ja niestety nie jestem sumienna w swoich postanowieniach, na tyle, ile powinnam być. Nie leżę do góry brzuchem, ale nie jestem zadowolona z siebie w pełni.

Dzień zaczęłam od śniadania. Chleb litewski z serkiem camembert i ogórkiem małosolnym, a do tego niezmiennie czarna kawa z 1/3 łyżeczki miodu rzepakowego.



Wczorajsze, przespane bieganie - nadrobione. Musiałam się zmobilizować, także z powodu zbliżającego się końca wyzwania Nike+ z Michałami. Coś mi tu śmierdzi staniem przy garach, ale nie poddaję się. :-)




Na drugie śniadanie zrobiłam serek wiejski ze szczypiorkiem i znalezioną w lodówce, ostatnią rzodkiewką.


Będąc w Lidlu na zakupach, nie mogłam się powstrzymać i zjadłam ciastko z czekoladą - uznaję to za podwieczorek przedobiadowy (ps. w poniedziałek zaczął się u nich tydzień meksykański - jeżeli ktoś lubi tortille, polecam zaopatrzyć się w placki, ponieważ mają długi termin, a są o połowę tańsze). 
Na obiad - ryż dziki, cukinia, grillowany indyk, oliwki czarne, migdały, imbir, natka pietruszki, kolendra świeża, oliwa z oliwek, sok z cytryny, sól morska, kminek mielony, papryka ostra. 


Wróciłam z siłowni, więc 1 h mogę doliczyć, ale nie zdążyłam na zajęcia grupowe. Kupiłam za to DVD z Pilatesem i jak wrócę od brata postaram się poćwiczyć. Jeśli nie, będę miała znowu tylko 1/2 punktów za dzisiejszy dzień, a odrobię dla satysfakcji jutro rano. 

Na koniec kolacja:



Ahoj!

7 komentarzy:

  1. Chyba wiem o jakie ciastko z czekoladą chodzi... takie świeżo pieczone, pachnące, smaczne ... :) ?
    Właśnie ! W sobotę chyba wybiorę się do Lidla i kupię placki, bo jadam od czasu do czasu, a cena jest kusząca :)
    Ja się dzisiaj totalnie obijałam, a na wczorajszym ognisku tak przyszalałam, że chyba z tydzień będę spalać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! to to właśnie jest to, o którym mówisz :-)
      Warto kupić, mi witki opadają jak czasem za 6 placków muszę dać więcej niż 10 zł. Mnie jutro czeka grill z ilością jedzenia jak dla wojska - urodziny mojej mamy. Będziemy spalać razem!

      Usuń
  2. Ania, to Twoje posiłki z całego dnia? zabiłaś mnie, jak Ty mało jesz, poczułam się przy Tobie jak totalny prosiak! ja wprawdzie jem zdrowo, ale trzy razy tyle, co Ty :c
    no i podziwiam, że chce Ci się biegać rano, ja mogę tylko wieczorem, jakoś mam więcej siły wtedy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaudia, zazwyczaj zjadam więcej. Szczególnie w tygodniu kiedy na uczelni mam dużo zajęć (zdarza się, że nakładam sobie większe porcje niż mój facet). Dodatkowo np. mój talerz obiadowy mieści sporą porcję, wydaje się tylko, że jest tam tego tak mało. i oczywiście jestem już tak zapchana wszystkimi grillami, że mój organizm dzisiaj nie domagał się więcej :-)

      Usuń
    2. uff, kamień z serca, już się bałam, że naprawdę się obżeram, bo zawsze tłumaczę sobie, że dużo jem, bo dużo ćwiczę, a Ty przecież ćwiczysz znacznie więcej :D Twój facet też jest fanem sportu?

      Usuń
  3. Chetnie pozarlabym Twoje sniadaniowe kanapki bo uuuuuwielbiam serek camembert a tutaj u mnie go nie ma. Tzn wlasciwie sa, ale nie nadaja sie do jedzenia. Ochhh i ile ja bym dala za taka polska kielbache z grila lub kawal karkowki albo szaszlyk... Chyba czas zaczac sie rozgladac za biletem do Polski...

    OdpowiedzUsuń
  4. no no no pycha dzień, grillowany indyk- mniam. przypomniałas mi o soli morskiej, musze ją koniecznie dopisać do listy zakupów :)

    OdpowiedzUsuń