środa, 16 maja 2012

Ostatnio mam mniej czasu na pisanie bloga. Zbliża się sesja, na głowie zaliczenia i nadrabianie zaległości.  Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym już lipiec i wakacje. Póki co, muszę się skupić na tym, aby poukładać wszystkie swoje sprawy.

Waga spadła już o 4 kg. Planowałam 2, ale przy tej intensywności treningu jaki ostatnio sobie funduje, to nieuniknione. Nie narzekam, ponieważ nie skupiam się na "odchudzaniu" a kilogramy lecą. Przede wszystkim jestem zadowolona z tego, że sumienny trening przyczynił się do zwiększenia siły i umożliwił mi wykonanie elementów, których nie byłam w stanie zrobić i śniły mi się po nocach. :-) Jedynym minusem jest naciągnięty mięsień, ale i on przejdzie.
Odżywiam się normalnie, ograniczyłam słodycze do 1 x w tygodniu (przecież nie będę przesadzała, i odmawiała sobie pyszności), staram się nie podjadać i nie jeść porcji jak dla chłopa.


Dzisiejszy trening składał się z siłowni i pilatesu (w końcu się do niego przekonałam). Jutro zrobię małą przerwę na odpoczynek, zanim moje mięśnie znienawidzą mnie do końca.

A na koniec obiad - łosoś upieczony w piekarniku, ryż, kapusta kiszona, zioła prowansalskie.




A Wam jak mija tydzień? 
Ahoj!

15 komentarzy:

  1. w tym tygodniu przyjechała do mnei dobra koleżanka którą, nie widziałam pół roku i pierwsze co powiedziała, Mary ale Ty schudłaś!!!a, że to już drugi raz w tygodniu jak słusze od znajomych, że chudsza jestem weszłam na wagę wściekła, że jak jakim cudem przecież cały czas zwiększam porcje z jedzeniem i moim oczom ukazała się cyfra 56kg. Oszaleję normalnie, czemu ja przytyć nie mogę.
    Masuj mięsień, żeby wrócił do formy :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ćwiczysz + metabolizm galopuje :-)
      mięsień pomasowany! a co! :*

      Usuń
  2. ale ja Ci zazdroszczę tych treningów, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo! tylko nie wychudnij za bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny obiadek, ostatnio często jem łososia, polubiliśmy się :) A jeżeli chodzi o ćwiczenia to rzeczywiście trzeba uważać, efekt 'przetrenowania' nie należy do przyjemnych. Lepiej odpocząć sobie jeden dzień, niż kilka dni leczyć np. naciągnięte mięśnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tak sobie myślę, że zamiast ciągle ci zazdrościć, powinnam po prostu wziąć się za siebie ;) gratuluję wytrwałości i sukcesów :)
    oj, też już bym chciała wakacje, chociaż na nadmiar zajęć na uczelni nie mogę narzekać. u ciebie na dietetyce też tak było?;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na siłownię, ale już! :-)
      a dietetyka? na samym początku myślałam, że mózg mi wyparuje, ale im głębiej w las tym jakoś łatwiej wszystko szło i przedmiotów ubywało.

      Usuń
  5. pyszne jedzonko... 4 kg, ślicznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana podziwiam! Naprawdę! Ja teraz sobie pofolgowalam a dziś tego na pewno nie nadrobie ponieważ fatalnie się czuję. Ciśnienie i brak snu mnie wykoncza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, wygląda pysznie. Gratuluję tych 4 kg :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ania, wiem, że jesteś diablo zajęta i nie chcę się narzucać, ale mogłabyś w jakiejś wolnej chwili kiedyś spojrzeć na ten wpis u mnie http://yunxiii.blogspot.com/2012/05/projekt-odzywianie.html ? bardzo jestem ciekawa Twojej opinii na temat tego planu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam zioła prowansalskie :) dodaję je gdzie tylko się da!

    OdpowiedzUsuń
  10. ten łosoś wygląda pysznie, tylko ja bym wolała brązowy ryż ;) gratuluję spadku wagi!! :) mam nadzieję, że i mnie się trochę uda zrzucić przed wakacjami tłuszczyku :) pozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń