Ależ dzisiaj był piękny dzień. Muszę to zaznaczyć - pierwszy raz w tym roku mogłam schować kurtkę do torby i cieszyć się słońcem! ;) A dodatkowo jutro piątek, co oznacza, że do weekendu bliżej, niż mogłoby się wydawać.
Najadałam się:
I śniadanie:
- płatki owsiane (zalane wrzątkiem), banan, żurawina suszona
- czarna kawa, 1/3 łyżeczki miodu
II śniadanie, obiad "na wynos":
- jogurt żurawinowy
- "mamałyga" - indyk w ziołach i czosnku, kasza jęczmienna, fasolka szparagowa zielona, groszek, brukselka, papryka czerwona, natka pietruszki;
Podwieczorek:
- pasek czekolady z orzechami
- sok owocowy (aronia z jabłkiem)
Kolacja:
- bułka kajzerka, serek śmietankowy z czosnkiem, rukola, kiełbasa krakowska, szynka nie pamiętam jaka, papryka czerwona
- żurawina suszona
Ćwiczenia:
- basen
PS. Muszę zrobić sobie żurawinowy odwyk. Koniecznie.
Ahoj!
Ty z tą żurawiną to faktycznie masz jakiś romans niekontrolowany, obiad na wynos prezentuje się fantastycznie!
OdpowiedzUsuńMam i ciężko mi się z nią rozstać.
UsuńA obiad przyznaję był całkiem smaczny :)
Ach ta Twoja słabość - żurawina rządzi na każdym kroku. Dobra na pęcherz ;-)
OdpowiedzUsuńMy dzisiaj pofolgowaliśmy, ale cóż, jutro nadrobię moje błogie lenistwo, jutro po 20stej znów siłownia.
Dobranoc :-)
Cześć Kochana! Odwiedzam dziś Twojego bloga, ponieważ chcę Ci życzyć miłego dnia! :)
OdpowiedzUsuńjuż jestem ciekawa co przygotowałaś sobie dziś do jedzenia.
My troszkę na razie folgujemy, kawę wypiłam z mlekiem, ale nadrobię na siłowni dzisiaj po 20stej.
Przesyłam całuski, wpadnij do mnie, napisz co u Ciebie.
PS. Spróbuję kupić kolorowy błyszczyk lub pomadkę. Buziolki :*