Kiedy obudziłam się dzisiaj rano, wiedziałam, że najlepiej by było odwrócić się na drugi bok i iść spać. Bywało lepiej. Stopień moich zakwasów zaskoczył mnie ogromnie - o istnieniu niektórych mięśni nawet mi się nie śniło. A do tego wszystkiego mam małą kontuzję. Przez to nie mogłam dzisiaj poćwiczyć, ani pobiegać, dzień miałam bezproduktywny i jakiś taki "połamany".
Mały uśmieszek pojawił się, gdy mój Luby przyniósł na obiad pizzę - miałam usprawiedliwienie, jak już kupił, trzeba zjeść. ;-)
Na półce wypatrzyłam takie cudo jak amarantus ekspandowany - próbowałyście? Ja zupełnie nie wiem, czego się po tym spodziewać.
Ahoj!
Też to miałam ostatnio - zakwasy. Poproś Lubego żeby Cię wymasował - mi pomogło.
OdpowiedzUsuńooo masz Ci babo placek! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam amarantus, zrobiłam też o nim wpis, o tutaj: http://yunxiii.blogspot.com/2012/03/amrantus-czyli-polski-szarat.html
OdpowiedzUsuńsmak ma w porządku. nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że bardziej będzie mi pasował do różnych deserów niż np. dodatek do płatków owsianych.
Usuńamarantus ekspandowany nigdy o czymś takim nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńJa kupowalam blonnik z amarantusem. Dobre to bylo :)
OdpowiedzUsuńpizza sie nie martw! My wczoraj zjedlismy skrzydelka z kurczaka hehe ;)
ps. Moj chlopak wstal rano, przejrzal blogi, zawital u Ciebie. Chyba go zainteresowalo co piszesz, tak jak mnie. Cieszy mnie to niezmiernie!
ojej, jak miło! ;-)
Usuńamarantus...też nie mam pojęcia co to jest i jak to się je .
OdpowiedzUsuńJa wczoraj pożerłam chipsy i popiłam piwem... dzisiaj mam wyrzuty sumienia :)
Ten amarantus to świetna sprawa.Mega ilość węglowodanów a tylko śladowe ilości cukru. W sam raz przed siłownią :)
OdpowiedzUsuńJa zastępuję część płatków owsianych do owsianki właśnie amarantusem. Oprócz tego dodaję do batoników zbożowych, mleka itd. Ma taki lekko orzechowy smak wg mnie :)
OdpowiedzUsuń