Ostatnio mam mniej czasu na pisanie bloga. Zbliża się sesja, na głowie zaliczenia i nadrabianie zaległości. Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym już lipiec i wakacje. Póki co, muszę się skupić na tym, aby poukładać wszystkie swoje sprawy.
Waga spadła już o 4 kg. Planowałam 2, ale przy tej intensywności treningu jaki ostatnio sobie funduje, to nieuniknione. Nie narzekam, ponieważ nie skupiam się na "odchudzaniu" a kilogramy lecą. Przede wszystkim jestem zadowolona z tego, że sumienny trening przyczynił się do zwiększenia siły i umożliwił mi wykonanie elementów, których nie byłam w stanie zrobić i śniły mi się po nocach. :-) Jedynym minusem jest naciągnięty mięsień, ale i on przejdzie.
Odżywiam się normalnie, ograniczyłam słodycze do 1 x w tygodniu (przecież nie będę przesadzała, i odmawiała sobie pyszności), staram się nie podjadać i nie jeść porcji jak dla chłopa.
Dzisiejszy trening składał się z siłowni i pilatesu (w końcu się do niego przekonałam). Jutro zrobię małą przerwę na odpoczynek, zanim moje mięśnie znienawidzą mnie do końca.
A na koniec obiad - łosoś upieczony w piekarniku, ryż, kapusta kiszona, zioła prowansalskie.
A Wam jak mija tydzień?
Ahoj!
uwielbiam rybę :)
OdpowiedzUsuńw tym tygodniu przyjechała do mnei dobra koleżanka którą, nie widziałam pół roku i pierwsze co powiedziała, Mary ale Ty schudłaś!!!a, że to już drugi raz w tygodniu jak słusze od znajomych, że chudsza jestem weszłam na wagę wściekła, że jak jakim cudem przecież cały czas zwiększam porcje z jedzeniem i moim oczom ukazała się cyfra 56kg. Oszaleję normalnie, czemu ja przytyć nie mogę.
OdpowiedzUsuńMasuj mięsień, żeby wrócił do formy :) pozdrawiam :*
bo ćwiczysz + metabolizm galopuje :-)
Usuńmięsień pomasowany! a co! :*
Obiad - pycha!! :-)
OdpowiedzUsuńale ja Ci zazdroszczę tych treningów, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo! tylko nie wychudnij za bardzo :D
OdpowiedzUsuńFajny obiadek, ostatnio często jem łososia, polubiliśmy się :) A jeżeli chodzi o ćwiczenia to rzeczywiście trzeba uważać, efekt 'przetrenowania' nie należy do przyjemnych. Lepiej odpocząć sobie jeden dzień, niż kilka dni leczyć np. naciągnięte mięśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tak sobie myślę, że zamiast ciągle ci zazdrościć, powinnam po prostu wziąć się za siebie ;) gratuluję wytrwałości i sukcesów :)
OdpowiedzUsuńoj, też już bym chciała wakacje, chociaż na nadmiar zajęć na uczelni nie mogę narzekać. u ciebie na dietetyce też tak było?;d
na siłownię, ale już! :-)
Usuńa dietetyka? na samym początku myślałam, że mózg mi wyparuje, ale im głębiej w las tym jakoś łatwiej wszystko szło i przedmiotów ubywało.
pyszne jedzonko... 4 kg, ślicznie!
OdpowiedzUsuńKochana podziwiam! Naprawdę! Ja teraz sobie pofolgowalam a dziś tego na pewno nie nadrobie ponieważ fatalnie się czuję. Ciśnienie i brak snu mnie wykoncza.
OdpowiedzUsuńWow, wygląda pysznie. Gratuluję tych 4 kg :)
OdpowiedzUsuńAnia, wiem, że jesteś diablo zajęta i nie chcę się narzucać, ale mogłabyś w jakiejś wolnej chwili kiedyś spojrzeć na ten wpis u mnie http://yunxiii.blogspot.com/2012/05/projekt-odzywianie.html ? bardzo jestem ciekawa Twojej opinii na temat tego planu :)
OdpowiedzUsuńjutro przeczytam dokładnie i napiszę do Ciebie. buźka!
Usuńuwielbiam zioła prowansalskie :) dodaję je gdzie tylko się da!
OdpowiedzUsuńten łosoś wygląda pysznie, tylko ja bym wolała brązowy ryż ;) gratuluję spadku wagi!! :) mam nadzieję, że i mnie się trochę uda zrzucić przed wakacjami tłuszczyku :) pozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuń